11.11.2020, 16:22
Nowym prezydentem USA będzie Joe Biden
Świat na pewno z wielkim zainteresowaniem śledził elekcję w Stanach. Konkurentami byli były wiceprezydent Joe Biden i prezydent Donald Trump. Przedstawiciel z ramienia Partii Demokratycznej cieszył się całkiem dużym poparciem, bo faktycznie bez przerwy utrzymywał się na wysokim miejscu w sondażach w trakcie wstępnych wyborów. O możliwość zostania prezydentem walczył z Kamalą Harris u boku, w roli kandydatki na pozycję wiceprezydenta. Co ciekawe, nie jedynie przeważająca część osób z Partii Demokratycznej wyraziła poparcie dla kandydatury Bidena, ale były incydenty, iż też i frakcja ludzi identyfikujących się z partią republikańską. Poparcie miał również od wielu osób pracujących w mediach lub rozrywce, jak na przykład aktorzy, piosenkarze albo celebryci. Jako ciekawostkę, warto dodać, iż również i Donald Tusk - były premier Polski, a także obecny przewodniczący Partii Ludowej, wyraził aprobatę dla Bidena i jego kandydatury. Jest to potwierdzona informacja, że to Joe Biden pobił swojego przeciwnika większością punktów i to on zostanie 46. prezydentem USA.
Donald Trump zaczął straszyć pozwami
Prowadzenie Bidena jest bezdyskusyjne, a stało się tak, ponieważ ponad siedemdziesiąt siedem milionów Amerykanów zdecydowało się oddać na niego głosy. To jest o ponad 5 mln więcej osób, niż zdecydowało się na głos na przedstawiciela Partii Republikańskiej, w takim razie głosy w przeliczeniu procentowym różnią się o ledwie 3,4%. Dlatego też, kończący kadencję prezydent zapowiedział, że zamierza walczyć w sądzie o podważenie rezultatu, który - w jego opinii - może być nieautentyczny, a głosy przesłane korespondencyjnie, liczone były już po zamknięciu procesu oddawania głosów. Jak twierdzą prawnicy Trumpa, to w Pensylwanii i Michigan doszło do podobnych zaburzeń, zatem zażądali przekreślenia głosów, które trafiły do komitetu wyborczego 3 dni po zamknięciu lokali wyborczych, nawet w przypadku, kiedy pieczątka miała właściwą datę, która będzie dowodem, że głos jest ciągle znaczący. Podobno również miały być liczone głosy spóźnione, niemniej jednak urzędnicy stanowi odrzucają tego typu uwagi. Pragnąc uzasadnić bezpodstawność rezultatu elekcji, zespół Trumpa powinien dać dowody tego, że takie nieprawidłowości rozgrywały się w różnych innych komitetach wyborczych. Jednak jak na razie, wygrana Bidena wydaje się być znacząca, więc to on będzie kolejnym prezydentem Stanów.
Zostaw komentarz
Brak kometarzy